Po trosze z konieczności, bo nie ma komu liczyć wyników turniejów indywidualnych, z ciekawości też zainstalowałem na swoim komputerku amerykański, bezpłatny program do wspomagania sędziowania ACBLscore v. 7.60 dla Windows. Trzecim ważnym powodem było oczywiście lenistwo, bo niby dlaczego miałbym liczyć to na piechotę? Polski KOPS jest płatny i w przeciwieństwie do omawianego amerykańca nie udostępniony za darmo wszystkim, którzy bawią się od czasu do czasu w sędziowanie i liczenie wyników.
Pierwsze wrażenie po zainstalowaniu to przyjazny ekran, którego menu jest przejrzyste i łatwo się domyślić, pomimo, że po angielsku do czego mogą służyć poszczególne pozycje wyboru. Licząc od górnego lewego ekranu są to Game do ustawiania i definiowania poszczególnych turniejów. Następny Movements do określenia sposobów parowania, chodzenia i liczenia turniejów par i indywidualnych (Howell i Mitchell w różnych wariantach),
oraz wydruku czegoś w rodzaju pilotek.
Po wyborze np. External Indyvidual pojawia się ekran ze zdefiniowanymi plikami określającymi sposób chodzenia dla wybranej liczby zawodników i stołów.
Są one dobrze skomentowne, można je modyfikować i dodawać własne komentarze również po polsku.
Trzeci to Data Base gdzie wprowadza się podstawowe dane o klubie, zawodnikach uczestniczących w rozgrywkach. Po ich wprowadzeniu dane te są dostępne w tworzonych później turniejach. Zawarte są również narzędzia do naprawiania i manipulowania bazami danych. W menu Setup można ustawić czcionki dla ekranu i zdefiniować dowolną drukarkę używaną w systemie, jak również tryb pracy programu ACBL (w systemie amerykańskiego związku brydżowego) lub klubowy dający możliwość indywidualnego ustawiania systemu rozgrywek i ich punktowania. Z menu Utilities najbardziej użyteczna dla ewentualnych użytkowników spoza amerykańskiej federacji jest możliwość zabezpieczania i przywracania baz danych.
Po wyborze Game i zaakceptowaniu (lub nie) proponowanej nazwy dla pliku tworzonego turnieju można przystąpić do ustalenia liczby sektorów i ich oznakowania, rodzaju turnieju, sposobu punktacji itp. Odbywa się to w kilku krokach, gdzie program zadaje pytania o liczbę stołów, zawodników (poprzez wybór zdefiniowanego pliku), sposób chodzenia, sposób punktacji, przeliczania, liczby rund, rozdań itd. Po ustawieniu turnieju można przystąpić do wprowadzania listy zawodników z bazy, lub edytować ją na bieżąco. Większość parametrów można zmieniać z menu Configuration. Program można obsługiwać zarówno za pomocą klikania windowsowych opcji wyboru, jak i używania skrótów klawiaturowych co dla "nieklikaczy" jest rozwiązaniem wygodniejszym i szybszym. Do programu dołączona jest pomoc i obszerny podręcznik po angielsku w formacie Adobe Acrobat , który można sobie wydrukować.
Na koniec tej części opisu podzielę się ogólnym wrażeniem jakie odniosłem podczas korzystania z programu. Prościej chyba się nie da. Jest intuicyjny nawet dla osób mających podstawowe pojęcie o sędziowaniu niewielkich turniejów (jak ja), może być narzędziem radykalnie ułatwiającym ich przeprowadzenie i punktację. Słabsza znajomość języka angielskiego nie jest przeszkodą. Mnogość zaszytych opcji w postaci wyboru rodzaju turnieju, jego liczebności, oraz możliwości modyfikacji "w locie" załączonych w programie bazowych parametrów jest jego wielką zaletą.
W dalszych odcinkach planuję szersze omówienie ustawiania i liczenia turnieju przy pomocy ACBLscore i ewentualne porównanie go z KOPS-em.
Ciąg dalszy zapewne nastąpi.
piątek, 28 sierpnia 2009
KOPS pod kontrolą Linuksa
Sprawuje się lepiej, niż pod kontrolą Windowsa XP nie wspominając o Viście. Jakie to ma znaczenie? Ano takie, że wraz z postępem technologicznym sprzętu i rozwojem systemów operacyjnych trudno na nowo zakupionym laptopie z dołączonym Windowsem Vista używać KOPSa. Czas wsparcia dla XP się kończy i raczej trudno będzie go doinstalować na nowoczesnym notebooku dostosowanym do Visty, lub nadchodzącego Windows 7.
Wydaje się, że sędziowie używający KOPSa mogą przyjąć parę strategii umożliwiających dalsze korzystanie z ulubionego programu. Pierwsza to utrzymywanie przy życiu swoich cokolwiek sędziwych komputerów jak długo się da. Nierzadko wśród nich są egzemplarze pamiętające czasy połowy lat 90 ubiegłego wieku. Mogą też liczyć na przepisanie KOPSa pod nowe systemy operacyjne. Jedna i druga opcja może okazać się kłopotliwa.
W pierwszym przypadku ze względu na stale rosnące koszty takiej reanimacji leciwych komputerów u użytkowników, druga również ze względu na koszty, ale u twórcy programu przynajmniej w fazie programowania i testów. Pytanie jak długo będzie można utrzymywać istniejący status quo jest dobrym pytaniem na które chyba nikt nie zna jednoznacznej odpowiedzi.
Jednak parę sposobów na użytkowanie DOSowego KOPSa na najnowocześniejszych konfiguracjach sprzętowych wymyślono i warto je tutaj zaprezentować. Jedną z nich jest instalacja pod którymś z distro opartym na jądrze Linuxa rozwijanym przez społeczność Open Source. Poszczególne dystrybucje GNU Linux takie jak np. Ubuntu, PCLinuxOS, Debian, Mandriva itd. posiadają bardzo dobry emulator DOS pod nazwą dosemu (xdosemu). Instalacja KOPSa pod tym emulatorem nie różni się od instalacji w DOS. Proces odbywa się w trybie znakowym identycznym z DOS.
Komendy są takie jak w emulowanym systemie i program funkcjonuje na całym ekranie bardzo płynnie. Nie potrzebowałem zmieniać domyślnych ustawień w plikach konfiguracyjnych autoexec.bat i config.sys. Linuksa można zainstalować na nowoczesnych komputerach jako drugi system obok Visty lub XP. W tzw. repozytoriach dla poszczególnych linuksowych distro standardowo znajdziemy dosemu i freedosa. Innym sposobem użycia linuksa jest zainstalowanie go na pendrivie lub karcie SD i uruchomieniu z tego komputera.
Wracając do tematu DOS w XP, czy też w Viście jest on w rzeczywistości emulowany, a nie natywnie obsługiwany. Emulator dosemu jest nakładką na linuksa, wiernie odzwierciedlającą działanie w trybie maszyny wirtualnej.
Próbną instalację KOPS wykonałem w PCLinuxOS na netbooku Asus EEE PC 1000H.
Po zainstalowaniu emulatora z repozytoriów skopiowałem do podkatalogu drive_c katalogu w którym się zainstalował, cały katalog KOPS spod partycji XP. Można też skopiować zawartość dyskietki instalacyjnej i odpalić plik instalacyjny. Następnie uruchomiłem emulator.
Pojawiło się starożytne okno DOS z migającym kursorkiem.
Komenda "cd kops", następnie "kops" i pojawiło się znajome menu KOPS.
Jeszcze Ctr+Alt+F i mamy wszystko na całym ekranie. Dalej ci, którzy posługują się programem będą wiedzieli co robić. Działa bez zarzutu jak w czasach świetności DOS, Windowsa 3.1 i 95. Polskie litery najlepiej uzyskać poprzez wcześniejsze odpalenie pod emulatorem programiku przekodowującego polskie znaki np. do Mazovi. Drukować można do pliku, a następnie już spod linuksa do załączonej drukarki, uprzednio wyświetlając plik w dowolnym edytorze. Inaczej na moim komputerku się nie da, ponieważ nie posiada on złącza równoległego lpt, a tylko szeregowe usb.
Bardzo ważne przy takim sposobie korzystania z KOPSa jest to, że tak emulowany DOS ma dostęp do wszystkich urządzeń komputera z kartą sieciową wifi włącznie. Może to mieć znaczenie przy wykorzystywaniu komputera jako serwera obsługującego tzw. pierniczki.
Innym tymczasowym rozwiązaniem jest instalacja na sprzęcie systemu PL-DOS 7.1. Tego sposobu na razie nie testowałem, więc nie mogę go tutaj zaprezentować. Nie wiem jak PL-DOS radzi sobie z nowym sprzętem. Można go ściągnąć z witryny za free pod warunkiem jednak, że będzie on użytkowany wyłącznie do celów domowych. Wykorzystywanie tego klona MS DOS dla zarobku jest naruszeniem licencji i praw autorskich. To ograniczenie nie występuje przy użytkowaniu GNU Linuxa, ponieważ całość systemu i dołączonych programów jest wolna, legalna i darmowa niezależnie od sposobu i celu użytkowania.
Wydaje się, że sędziowie używający KOPSa mogą przyjąć parę strategii umożliwiających dalsze korzystanie z ulubionego programu. Pierwsza to utrzymywanie przy życiu swoich cokolwiek sędziwych komputerów jak długo się da. Nierzadko wśród nich są egzemplarze pamiętające czasy połowy lat 90 ubiegłego wieku. Mogą też liczyć na przepisanie KOPSa pod nowe systemy operacyjne. Jedna i druga opcja może okazać się kłopotliwa.
W pierwszym przypadku ze względu na stale rosnące koszty takiej reanimacji leciwych komputerów u użytkowników, druga również ze względu na koszty, ale u twórcy programu przynajmniej w fazie programowania i testów. Pytanie jak długo będzie można utrzymywać istniejący status quo jest dobrym pytaniem na które chyba nikt nie zna jednoznacznej odpowiedzi.
Jednak parę sposobów na użytkowanie DOSowego KOPSa na najnowocześniejszych konfiguracjach sprzętowych wymyślono i warto je tutaj zaprezentować. Jedną z nich jest instalacja pod którymś z distro opartym na jądrze Linuxa rozwijanym przez społeczność Open Source. Poszczególne dystrybucje GNU Linux takie jak np. Ubuntu, PCLinuxOS, Debian, Mandriva itd. posiadają bardzo dobry emulator DOS pod nazwą dosemu (xdosemu). Instalacja KOPSa pod tym emulatorem nie różni się od instalacji w DOS. Proces odbywa się w trybie znakowym identycznym z DOS.
Komendy są takie jak w emulowanym systemie i program funkcjonuje na całym ekranie bardzo płynnie. Nie potrzebowałem zmieniać domyślnych ustawień w plikach konfiguracyjnych autoexec.bat i config.sys. Linuksa można zainstalować na nowoczesnych komputerach jako drugi system obok Visty lub XP. W tzw. repozytoriach dla poszczególnych linuksowych distro standardowo znajdziemy dosemu i freedosa. Innym sposobem użycia linuksa jest zainstalowanie go na pendrivie lub karcie SD i uruchomieniu z tego komputera.
Wracając do tematu DOS w XP, czy też w Viście jest on w rzeczywistości emulowany, a nie natywnie obsługiwany. Emulator dosemu jest nakładką na linuksa, wiernie odzwierciedlającą działanie w trybie maszyny wirtualnej.
Próbną instalację KOPS wykonałem w PCLinuxOS na netbooku Asus EEE PC 1000H.
Po zainstalowaniu emulatora z repozytoriów skopiowałem do podkatalogu drive_c katalogu w którym się zainstalował, cały katalog KOPS spod partycji XP. Można też skopiować zawartość dyskietki instalacyjnej i odpalić plik instalacyjny. Następnie uruchomiłem emulator.
Pojawiło się starożytne okno DOS z migającym kursorkiem.
Komenda "cd kops", następnie "kops" i pojawiło się znajome menu KOPS.
Jeszcze Ctr+Alt+F i mamy wszystko na całym ekranie. Dalej ci, którzy posługują się programem będą wiedzieli co robić. Działa bez zarzutu jak w czasach świetności DOS, Windowsa 3.1 i 95. Polskie litery najlepiej uzyskać poprzez wcześniejsze odpalenie pod emulatorem programiku przekodowującego polskie znaki np. do Mazovi. Drukować można do pliku, a następnie już spod linuksa do załączonej drukarki, uprzednio wyświetlając plik w dowolnym edytorze. Inaczej na moim komputerku się nie da, ponieważ nie posiada on złącza równoległego lpt, a tylko szeregowe usb.
Bardzo ważne przy takim sposobie korzystania z KOPSa jest to, że tak emulowany DOS ma dostęp do wszystkich urządzeń komputera z kartą sieciową wifi włącznie. Może to mieć znaczenie przy wykorzystywaniu komputera jako serwera obsługującego tzw. pierniczki.
Innym tymczasowym rozwiązaniem jest instalacja na sprzęcie systemu PL-DOS 7.1. Tego sposobu na razie nie testowałem, więc nie mogę go tutaj zaprezentować. Nie wiem jak PL-DOS radzi sobie z nowym sprzętem. Można go ściągnąć z witryny za free pod warunkiem jednak, że będzie on użytkowany wyłącznie do celów domowych. Wykorzystywanie tego klona MS DOS dla zarobku jest naruszeniem licencji i praw autorskich. To ograniczenie nie występuje przy użytkowaniu GNU Linuxa, ponieważ całość systemu i dołączonych programów jest wolna, legalna i darmowa niezależnie od sposobu i celu użytkowania.
Subskrybuj:
Posty (Atom)