piątek, 31 lipca 2015

Kukizie nie daj się!

Wybory prezydenckie przeszły do historii. Wynik jest znany,  Duda wybrany. Wyborcom osoba Prezydenta Dudy pokazała, że wszystko w polityce może się zdarzyć. Pytania w tym miejscu jakie  trzeba zadać brzmią: Na ile ta zmiana jest spowodowana wyłącznie suwerenną wolą narodu, a ile w niej działania obcych wpływów próbujących osadzić swoich rezydentów w najważniejszych urzędach państwa, lub ludzi którzy ich interesy będą realizować lepiej?
Hipoteza jaką ostatnio stawiałem zawarta jest w haśle " Nowa mądrość etapu to Komorowski musi odejść. Opuściły go służby, a wraz z nimi resztki rozumu" została spełniona. Służby już się przewerbowują i będą oplatać siecią wszystkich nowych graczy w dostępie do polskich instytucji i urzędów.
 Klęska Komorowskiego wcześniej obstawionego przez służby, pieniądze, media, partyjnych oligarchów wskazuje na potrzebę dekompozycji obsady struktur państwa. Jest to przedmiotem rozgrywki prowadzonej przez potężne siły zewnętrzne w interesie których obecni rządzący, a raczej posiadający znamiona władzy nie pasują do nowej koncepcji geopolitycznej prawdziwych rozgrywających. Mimo tak postawionej tezy o braku suwerenności polskiego państwa i władz, a może nawet pomimo takiej zależności od obcych wpływów trzeba podjąć wyzwanie, żeby je maksymalnie ograniczyć.
Drogą to tego powinny być październikowe wybory parlamentarne. W tej rozgrywce najważniejsza będzie postawa Pawła Kukiza i jego obywatelskiego pospolitego ruszenia. Zakładam, że jego intencje, patriotyzm i bezinteresowność są prawdziwe. Dlatego, mam też nadzieję, że do sejmu wprowadzi on na tyle liczne szable aby zrealizować cel podstawowy - zmianę systemu poprzez nową konstytucję, nowy sposób wyboru parlamentarzystów, jak również zmianę ustroju na prezydencki. Najsłabszym punktem tego wariantu są ludzie jacy pod jego sztandarem mogą wejść do parlamentu. Jeżeli procedury doboru kandydatów zagwarantują dostanie się na listy wyborcze ludzi ideowych i realizujących zamierzenia Kukiza to przeprowadzenie zmian będzie wykonalne. W przeciwnym przypadku po dostaniu się do sejmu będziemy obserwować erozję tej grupy na podobieństwo ugrupowania Palikota i kompromitację jej założyciela.
Na spotkaniu przedwyborczym (koniec kwietnia br.) w Kielcach na tamtejszej uczelni ze studentami i pracownikami naukowymi Kukiz ocenił m.in. Korwina jako niebezpiecznego sojusznika, którego nieprzemyślane słowa podczas kampanii mogły zrujnować przyjętą taktykę i spowodować odpływ już prawie przekonanych wyborców. Nawiązał do grepsu Korwina o strzelaniu do górników i cytował sms-a od szefa Solidarności Śląsko-Dąbrowskiej. Najważniejsze jednak były jego słowa o planach związanych z październikowymi wyborami. Padły one podczas końcowej  wymiany poglądów  z jedną z uczestniczek z PIS-u. Wynika z nich, że:
Nie będzie formalnie tworzył żadnej koalicji wyborczej z istniejącymi partiami ponieważ taki ruch nie powoduje sumowania głosów. Poszczególne ugrupowania antysystemowe powinny iść same, aby odbierać głosy dotychczasowym partiom parlamentarnym.
Jego społeczny ruch budowany oddolnie po wejściu do sejmu przywróci zdolność koalicyjną PIS co umożliwi w tym przypadku zmianę konstytucji i wprowadzenie JOW-ów i jest to podstawowy warunek aliansu. Nie musi przy tym być skazany na koalicję wyłącznie z PIS-em. Dla realizacji zmian jest w stanie wejść również w doraźną koalicję z innymi partiami, które znajdą się w sejmie aby powstała konstytucyjna większość. Dlatego podkreśla, że nie interesują go poglądy lewicowe, ani prawicowe. Chodzi o maksymalne osłabienie dotychczasowych partii sejmowych i jak największą własną reprezentację dla przeforsowania postulowanych zmian.
W domyśle kadencja takiego sejmu po wprowadzeniu zmian powinna skończyć się przed terminem, a wybory do kolejnej kadencji odbędą się już według nowych reguł i zmienionej konstytucji.
Jest to plan do którego zbędne są rozbudowane programy i obietnice wyborcze. Przekaz jest prosty rozwalić obecny system i partiokrację. Ta jego wizja jest przekonująca. Od tego trzeba zacząć, a nie skupiać się na deklaracjach programowych, które w obecnej sytuacji nie mają szans realizacji. Te będą potrzebne aby budować rząd w kolejnej kadencji po upadku sejmu z wyborów październikowych  według nowych reguł przy zmienionej konstytucji, ordynacji JOW i zmienionej ustawy o referendach. Zadanie jest bardzo trudne. Pułapki i sidła jakie będą zastawiane, aby to uniemożliwić liczne. Pozostaje mi życzyć powodzenia.
Kukizie nie daj się!

Brak komentarzy: